W tym roku, a dokładnie 7 stycznia pojawiła się nowa „trzydziestkapiątka” Nikkora o jasności f/1,8. Obiektyw ten może być ciekawą alternatywą dla Nikkora 35 mm f/1,4...
Wiele osób przeważnie zaczyna swoja przygodę z fotografowaniem od kompaktu itp. W miarę jedzenia apetyt rośnie i po złapaniu tzw. bakcyla brakuje możliwości fotograficznych,...
„Kadry kreślone piórem” to tytuł wystawy Miłosza Kowalewskiego, którą mogliśmy podziwiać w marcu w holu gmachu Sejmu RP. Wystawa stała się pretekstem do rozmowy...
Jeśli chcesz wziąć udział w Internetowym Konkursie Miesiąca wstaw zdjęcie do galerii na foto-kurier.pl i oceniaj prace innych. 3 najwyżej ocenione zdjęcia przez...
Po ostatniej publikacji Warsztatów Photoshopa (efekt Lomo) otrzymaliśmy od Państwa kilka maili z prośbą o zaprezentowania tutorialu dotyczącego popularnego ostatnio...
Kraj, który ma wiele twarzy. Zachwyca od przylądka Horn przez gigantyczne łańcuchy górskie, bezkresne plaże, szemrzące wodospady, zabytkowe miasteczka i ogromne metropolie...
W dzisiejszych czasach dość często fotografujemy małe przedmioty. Głównym przeznaczeniem tych fotografii są strony internetowe. Jednak na małych przedmiotach świat się nie...
Czy wydrukowanie znalezionego w Internecie zdjęcia i powieszenie go w swojej restauracji, bądź w biurze jest zgodne z prawem? Czy możemy zawiesić takie zdjęcie na ścianie...
Teoria mocnych punktów jest znana od wielu lat. Ich ułożenie na kadrze przedstawiają schematy poniżej. Ale mocnym punktem w obrazie może być też jego fragment wyraźnie...
Egzotyczne okazy w mieszkaniu to nie lada gratka. Ich hodowla łączy się czasem z niebezpieczeństwem, ale jeśli zastosujemy pewne środki ostrożności, to nawet najgroźniejsze...
•Foto-Wideo Market
str. 113
•Serwisy - Spis reklam
str. 114
Fotografia ptaków w praktyce
„Kadry kreślone piórem” to tytuł wystawy Miłosza Kowalewskiego, którą mogliśmy podziwiać w marcu w holu gmachu Sejmu RP. Wystawa stała się pretekstem do rozmowy z autorem, którego pasją jest fotografowanie ptaków.
Foto-Kurier: Z katalogu wystawy dowiadujemy się, że przyroda fascynowała Pana od zawsze. Już w dzieciństwie włóczył się Pan po łąkach, ale dopiero w 2004 roku wykluła się z tego fotograficzna pasja. Jakie były Pana pierwsze kroki w świecie fotografii przyrodniczej?
Miłosz Kowalewski: Faktycznie przyroda i fotografia przewijały się w moim życiu od zawsze tzn. od czasów do których sięgam pamięcią. Będąc dzieckiem czasem oddzielałem się od kolegów i w samotności eksplorowałem najbliższą okolicę. Kiedy w roku 1983 dostałem na komunię aparat Smiena zacząłem fotografować. Początkowo były to zdjęcia z wakacji. Nie śmiałem wówczas brać w ręce używanej przez rodziców Zorki-4, ale odkryłem, że ładując do Smieny negatyw dobrej marki, inny niż wtedy ogólnie dostępne ORWO (Agfa była w tym czasie – amatorskim co prawda – ale jednak rarytasem), udawało mi się robić atrakcyjne zdjęcia. Szybko zacząłem fotografować świadomie często wzbudzając zdziwienie, gdyż używałem do Smieny zewnętrznego światłomierza Leningrad-4. Potem była moja pierwsza lustrzanka małoobrazkowa. Był to oczywiście Zenit, którego zamieniłem na Nikon F601. Wtedy też zacząłem rozbudowę systemu Nikona o kolejne szkła.Kilka lat później moja dziewczyna zaczęła zabierać mnie na kajaki, gdzie wielokrotnie obserwowałem jak przed nami, z brzegu, zrywała się do lotu czapla siwa. Pomyślałem, czy dałoby się podpłynąć do niej z aparatem i spróbować ją sfotografować. Zacząłem też przypadkowo i spontanicznie uwieczniać ptaki przy okazji żeglarskich rejsów po Bałtyku – tak zaczęła kiełkować moja pasja. Chodziłem na spacery z ówczesnym Nikonem N90s i Sigmą 100–300/4 szukając ptaków. Trochę czasu zajęło mi zrozumienie, że aby fotografować ptaki z bliska, trzeba działać metodycznie. Teraz się sam z siebie śmieję, z własnej nieporadności w tamtych czasach. Mogę zupełnie szczerze się przyznać – z dzisiejszego punktu widzenia moje pierwsze próby w fotografii przyrodniczej były żenujące, choć w swojej naiwności miały niezaprzeczalny urok. Przełomowym krokiem był pomysł wykorzystania pontonu i budowa pierwszych czatowni. Stary ponton Stomilu Olsztyn, kupiony dawniej przez ojca, służył mi naprawdę dzielnie… dopóki mi go nie ukradli. Proszę sobie wyobrazić, jaki miałem zapał, skoro potrafiłem zapakować cały ekwipunek – ponton, wiosła, siatkę maskującą, statyw i sprzęt fotograficzny na... rower! Nie byłem zmotoryzowany, a mimo tego jeździłem wtedy objuczony na podkołobrzeskie Solne Bagno, pedałując wytrwale kilkanaście km w jedną stronę.
W dobie internetu natknąłem się na grupę dyskusyjną fotografia-przyrodnicza.art.pl. Poznałem tam ludzi zafascynowanych przyrodą i fotografowaniem jej według ściśle określonych, rygorystycznych reguł – pokazywania świata dzikiego, naturalnego, bez ingerencji człowieka. W ten sposób zacząłem się rozwijać i wynajdywać na zdjęcia następne miejsca w okolicy. Czuję wewnętrzną dumę i satysfakcję, że korzystając co prawda z różnych rad, zawsze szedłem własną ścieżką, nikt nie pokazywał mi, gdzie i jak fotografować, nikt nie prowadził za rękę. Nie wyobrażam sobie też korzystania z płatnych czatowni, nie mógłbym zrobionych tam zdjęć uważać za swoje.
Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024