testowe Zbigniew Furman - portret kreatywny - wywiad z Foto-Kuriera 5/2118 marca to dzień urodzin wybitnego fotografa Zbigniewa Furmana (72). W ten dzień, w
kieleckiej galerii Okręgu Świętokrzyskiego ZPAF „U Strasza” miał
miejsce wernisaż wystawy jego autorstwa pt. „Męskie rozmowy”. Z okazji urodzin prezentujemy wywiad, który ukazał się w Foto-Kurierze 5/21.
|
Zbigniew Furman |
Urodził się dokładnie w połowie zeszłego wieku w Krakowie. Pracę fotoreportera zaczynał w „Życiu Warszawy” na początku lat siedemdziesiątych XX w. W latach 1979–81 pracował w tygodniku „Razem”. W stanie wojennym prowadził zakład fotograficzny, a następnie studio fotografii reklamowej. Współpracował od pierwszego numeru z „Życiem” (z kropką), z którego przeszedł do tygodnika „Wprost”, gdzie przez 11 lat kierował działem fotografii. Od roku 2008 pracował przez 7 lat w Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego pasją jest fotografia socjologiczna oraz portretowa – głównie atelierowa. Laureat wielu konkursów fotograficznych, autor 19 wystaw indywidualnych i współautor wielu wystaw zbiorowych. Juror w najbardziej znaczących konkursach fotograficznych. Od wielu lat członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Członek stowarzyszenia ZAiKS. |
Foto-Kurier: Przez wiele lat mijaliśmy się w licznych miejscach, rozmawialiśmy o różnych sprawach, ale nigdy nie udało nam się zaprezentować wywiadu z Tobą na łamach Foto-Kuriera i szczerze mówiąc to sam nie wiem dlaczego. Nie jest bowiem tajemnicą, że z fotografią jesteś związany od kilkudziesięciu lat i masz ogromne doświadczenie jako fotograf, który rozpoczynał swoje działania w czasach analogowych, a dziś z powodzeniem kontynuuje je w erze cyfrowej. Zanim jednak przejdziemy do Twoich kreatywnych portretów to chciałbym, żebyś powiedział w skrócie jak się zaczęła Twoja przygoda z fotografią, gdzie stawiałeś pierwsze kroki?
Zbigniew Furman: Pracę fotoreportera zaczynałem w „Życiu Warszawy” na początku lat siedemdziesiątych XX w. Wcześniej zrobiłem papiery rzemieślnicze. Następnie w latach 1979–81 pracowałem w tygodniku „Razem”. Tam zająłem się fotografią socjologiczną, społeczną. Fotografowałem to co się dzieje w szpitalach, PGR-ach, stołówkach pracowniczych. Fotografowałem rodziny w ich ciasnych peerelowskich mieszkaniach, wszechobecny smutek egzystencjalny, no i oczywiście strajki. Zarówno w „Życiu Warszawy” jak i w „Razem” robiłem przy okazji zdjęcia niezbyt pożądane przez ówczesne władze, ale one trafiały wtedy do szuflady, takie były czasy. Choć 11 grudnia 1981 roku (długo nie powisiała) otworzyłem wystawę pt. "Polak potrafi lepiej, czyli smacznego" o wszelkich aspektach wszechobecnego tematu jakim było wówczas jedzenie. Z tamtego okresu pamiętam reportaż poświęcony ziemniakowi (), którego zdjęciem otwierającym była fotografia pomnika ziemniaka. Mało kto wie, że taki pomnik mamy właśnie (od red. w miejscowości Biesiekierz) w naszym pięknym kraju. Potem przyszedł stan wojenny i żeby mnie nie zesłano na Żuławy zacząłem prowadzić zakład fotograficzny, a następnie studio fotografii reklamowej. Potem trafiłem do tygodnika „Wprost”, gdzie miałem wykonywać portrety. W tych czasach szefem działu fotograficznego był Tomasz Tomaszewski. Tak się złożyło, że po kilku miesiącach zrezygnował z tej funkcji i jako swojego następcę zaproponował mnie. To było spore wyzwanie dla mnie, a praca we "Wprost" odpowiadała mi bardzo. Objąłem tę posadę i przez kolejne 11 lat byłem związany z tygodnikiem.
Bronisław Geremek, minister spraw zagranicznych; fot. Zbigniew Furman
Witold Popiel, malarz, muzyk; fot. Zbigniew Furman
F.-K.: Mówiłeś, że fotografowałeś Rolleiflex'em, ale potem przesiadłeś się na mały obrazek. Co to był za sprzęt i czym teraz fotografujesz?
Z.F.: Moja przygoda z fotografią przez duże F zaczęła się w czasach analogowych od dwuobiektywowego Roleiflex'a oraz Pentacon Six'a, oba zamykały obraz w kwadratowym kadrze. Fotografowałem na negatywach czarno-białych (najczęściej był to Kodak TRI-X). Pierwszym moim małym obrazkiem był Nikon F. Zawsze używałem dwóch korpusów. Potem były dwa Nikony FM, F2S. Polubiłem tę markę. Wydawała się być idealna dla fotoreportera, którym wówczas byłem. Moje przywiązanie do producenta pozostało. Dziś fotografuję Nikonem D810, gdyż do kreowanych przeze mnie portretów jest to wystarczająco dobry sprzęt. Moja miłość do kwadratowych kadrów może się kiedyś zakończyć tym, że uzupełnię mój cyfrowy arsenał średnioformatowym modelem Fujifilm, to będzie też powrót do średniego formatu. Miałem okazję fotografować średnim formatem od Fujifilm i przyznam, że zachwyciła mnie jakość rejestrowanego obrazu i łatwość pracy. Uznałem, że to aparat idealny do pracy w studio portretowym. Może, kiedyś…
Donald Tusk, polityk, premier, były Przewodniczący Rady Europy; fot. Zbigniew Furman
F.-K.: Ale z tego co mi mówiłeś, prowadząc studio fotografii reklamowej miałeś też swoją przygodę z wielkim formatem?
Z.F.: Faktycznie w tamtych czasach, gdy myślałeś o fotografii reklamowej to musiałeś mieć aparat wielkoformatowy, w moim przypadku był to Sinar. To było marzenie większości fotografów reklamowych. I ja takie "marzenie" sobie sprawiłem.
Kazimierz Górski, trener tysiąclecia; fot. Zbigniew Furman
ciąg dalszy artykułu na następnej stronie... |
sortuj według daty: rosnąco | malejąco