Wydania FK: 177,
publikacje: 9407,
wydarzenia: 2237,
opisy i testy: 2134,
galerie zdjęć: 303187,
użytkownicy: 9949
Trwa wyszukiwanie informacji - proszę czekać ...
Wyniki wyszukiwania dla podświetlonej kategorii
Foto-Kurier na weekend: Poranek z żurawiami czyli jak fotografować dziką przyrodę - tekst Foto-Kurier 1-2/15
Kiedy patrzymy na wspaniałe zdjęcia przyrodnicze, często zadajemy sobie pytanie, jak zostały zrobione, w jaki sposób fotograf uchwycił tak niesamowitą chwilę, ile wysiłku włożył, aby pokazać coś, co możemy oglądać tylko w najlepszych programach telewizyjnych.
Typowe zlotowisko żurawi. Stada liczące tysiące sztuk powoli szykują się do dalekiej podróży. Canon EOS 600D. Canon 70-200 mm + f/2,8 USM L. Par. eksp.: 1/1000 s; ISO 100; f/2,8; f=200 mm; fot. Dariusz Ogłoza
W dobie aparatów cyfrowych każdy początkujący fotograf prędzej czy później zacznie poszukiwać własnej drogi twórczej. Zanim jednak zaczniemy swoją osobistą przygodę z fotografowaniem dzikiej przyrody, zróbmy najpierw rachunek sumienia i odpowiedzmy sobie uczciwie na różne pytania. Czy odpowiada nam wstawanie w środku nocy, zmaganie się z wiatrem, deszczem i mrozem? Czy jesteśmy gotowi na spędzenie tysięcy godzin w terenie, na setki kilometrów przebytych w poszukiwaniu naszych małych bohaterów? Czy wystarczająco znamy teren i temat? Czy będziemy cierpliwie czekać na wydanie odpowiednich zezwoleń? Bo przecież albo tereny są prywatne, albo należą do Lasów Państwowych, albo są miejscem ochrony przyrody, nigdy więc nie jest prosto. Czy w pocie czoła będziemy budować czatownię, brnąć przez muł, bagno, rzekę z ciężkim ekwipunkiem na plecach? Czy nie będą nam przeszkadzały ukąszenia, bóle mięśni, potworne zmęczenie? Jeśli to cię nie zniechęciło, Drogi Czytelniku, to czas zacząć naszą przygodę.
Żuraw (Grus grus) – przepiękny, dumny, skryty, prawie niedostępny. Nazywany polskim strusiem ze względu na zwisający z tyłu pióropusz wydłużonych i wygiętych piór. Zawsze marzyłem o tym, aby zrobić mu zdjęcie. Zdjęcie, które z dumą będę mógł pokazać znajomym, mówiąc oto on. Przymiarki trwały długo: poszukiwanie miejsc ich występowania, długie rozmowy z kolegami ornitologami, wertowanie opracowań naukowych i w końcu bardzo długa droga załatwiania odpowiednich zezwoleń. Uzbrojony w potrzebną wiedzę, wyruszyłem na bezkrwawe łowy. Jednak wiedza książkowa to jedno, a wiedza praktyczna (czy terenowa) to zupełnie inna sprawa.
Zacząłem od dokładnej i wnikliwej obserwacji miejsc, gdzie żurawie najczęściej bywają. W ciągu dnia żerują na łąkach [1], w pobliżu pól kukurydzy, którą uwielbiają. Setki ptaków pasą się spokojnie, wyjadając resztki nasion, pozostawionych przez maszyny rolnicze.
Wystraszone przez człowieka, odlatują niedaleko, aby po krótkim czasie wrócić w to samo miejsce i dokończyć spokojnego biesiadowania przy pańskim stole. Kiedy całe stado żeruje, zawsze na straży stają wartownicy, aby w porę ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Przekonałem się o tym nie raz, kiedy chciałem je podejść z tzw. podchodu. Niestety, ta metoda się nie sprawdza. Żuraw jest niesamowicie ostrożnym ptakiem. Wystarczy mały ruch gałązki, w tym przypadku łodygi kukurydzy, a w ułamku sekundy całe stado podrywa się do ucieczki. Nie zostaje nic innego jak tylko sprawdzona zasiadka. Wybieram niedaleki staw. Tam, gdzie właśnie przez ostatnie dwa dni bywały.
Nad stawy żurawie przylatują o zmroku, więc mam ponad 6 godzin, aby postawić czatownię. Wybieram miejsce, gdzie przebywają najczęściej. Blisko wody, która w tym miejscu jest głęboka na 10-15 cm. Kolor siatki dobieram do otoczenia [2]. Czym lepszy (dokładniejszy) kamuflaż, tym nasze szanse są większe.
Jak wspomniałem, błoto po kostki, a z ziemi wystają bardzo ostre końcówki trzcin. Na to kładę szerokie deski i przykrywam czarną plandeką. W końcu mam spędzić tutaj parę godzin, a może i cały dzień, więc chcę, aby moje lokum było w miarę suche i zabezpieczone. Budowanie naprędce mojej tymczasowej siedziby zajęło mi ponad dwie godziny. Musiałem wziąć pod uwagę wiele czynników: w miarę łatwe dojście, wschód słońca, czy chociażby możliwość występowania innych gatunków, jak np. gęgaw, bielików, czapli i wielu innych. Nigdy nie wiadomo, czym przyroda nas zaskoczy – warto więc być przygotowanym na wszelkie niespodzianki.
Ileż to razy szedłem z nadzieją sfotografowania czapli, a miałem udane sesje z gęgawami… Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyleci. To, że w jednym miejscu przebywa dany gatunek przez parę dni, wcale nie oznacza, iż będzie akurat wtedy, kiedy my tego chcemy. Musimy być niezwykle cierpliwi, a czas, jaki poświęcamy, oczekując na wymarzone ujęcie, uczy nas niesamowitej pokory, nie tylko wobec przyrody, ale przede wszystkim wobec samego siebie. Nie raz i nie dwa wracałem z pustą kartą, bo taka właśnie jest przyroda – piękna, dzika i nieprzewidywalna. Nie wolno się jednak zniechęcać, załamywać. W takich sytuacjach zawsze sobie powtarzam: trudno, jak nie dzisiaj, to jutro, pojutrze, następnym razem…
Dariusz Ogłoza
Fotografuje od 30 lat. Pracował jako fotoreporter dla Polskiej Agencji Prasowej, „Rzeczpospolitej”, „Dziennika Zachodniego”. Jego prace wystawiane były w Kanadzie, USA, Szwecji, Grecji, Republice Czeskiej, we Francji, w Niemczech oraz w Polsce. Od ponad 12 lat fotografuje przyrodę ze szczególnym uwzględnieniem rodzimej awifauny. Na stałe współpracuje z Dyrekcją Lasów Państwowych, wydawnictwami w kraju i za granicą. Autor ma na swoim koncie ok. 20 wystaw indywidualnych. Swoją pasję postrzega poprzez pryzmat zamiłowania do przyrody i nie kończącej się rywalizacji z nią. Rywalizacji, która staje się coraz trudniejsza, ale jednocześnie tą, która najbardziej mobilizuje i zmusza do coraz to nowych wyrzeczeń.
gapa.foto-kurier.pl
Nastrojony optymistycznie nie mogłem się doczekać następnego ranka, a w zasadzie nocy. Dlaczego nocy? W przypadku żurawi, i nie tylko, musimy wejść do czatowni przed świtem. W żadnym wypadku nie mogą nas zobaczyć. Kiedy to nastąpi, to nici ze zdjęć. Równie dobrze możemy od razu wracać do domu. Spłoszone nieprędko wrócą, a to miejsce zawsze będą kojarzyć z niebezpieczeństwem. W takich wypadkach zawsze wskazana jest bezwzględna samodyscyplina. Jeszcze raz rzut oka na moją czatownię, dokładne oględziny terenu, czy czegoś przez przypadek nie zostawiłem, a potem pomału człapię przez błoto w stronę zaparkowanego ponad kilometr dalej samochodu. Dzień zbliża się ku końcowi, a ja kładąc się spać, rozmyślam nad jutrzejszym dniem. Czy przylecą, czy wybiorą to właśnie miejsce, ile ich będzie, czy pogoda dopisze?
Zaprezentowany 30 października 2024 r. Canon RF 24 mm f/1,4L VCM,
wzbogacając ofertę hybrydowych urządzeń przeznaczonych dla twórców
filmów i zdjęć, jest lżejszy o 20% od swojego poprzednika z serii EF
(Canona EF 24 mm f/1,4L II USM) i ...
Lowepro PhotoSport PRO to najbardziej zaawansowana kolekcja plecaków
turystycznych dla fotografów w ofercie Lowepro, która świetnie sprawdzą
się podczas kilkudniowych wędrówek po górach i innych miejscach
oddalonych od cywilizacji. Plecak jest jedną z nagród głównych w Lidze Foto-Kuriera 2025 (>>>).
26 marca 2025 r. Canon poinformował o
intensyfikacji swoich działań mających na celu dostarczenie twórcom smartfonowych
treści (głównie wideo) nowych aparatów i obiektywów, które ułatwią im
realizację wizji twórczej. Nowymi aparatami są Canon PowerShot V1 i Canon EOS
R50 V. Są też 2 nowe obiektywy...
Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024